Dziś 120 pielęgniarek z Łasku, Poddębic, Sieradza i Piotrkowa, które zapisały się na studia licencjackie w sieradzkiej filii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi w ramach uzupełnienia wykształcenia, czuje się oszukanych. Wicemarszałek województwa Stanisław Olas w październiku ub. roku obiecał im refundację kosztów kształcenia, ale na obietnicach się skończyło.
Teraz muszą za studia zapłacić z własnej kieszeni. Jeden semestr kosztuje 2 tys. zł; żeby uzyskać licencjat, muszą zaliczyć pięć semestrów i zapłacić 10 tys. zł. Jedne wzięły kredyty, inne zapożyczyły się u rodziny i znajomych. Są załamane.
Pielęgniarka z Łasku (nie chciała ujawnić nazwiska) mówi, że ona i jej koleżanki zostały w te studia wmanewrowane, bo przecież nie ma przymusu zdobywania licencjatu. Są po liceach i pomaturalnych szkołach pielęgniarskich, których dyplomy są honorowane w krajach Unii. Zgodziły się studiować tylko dlatego, że obiecano im zwrot kosztów nauki z funduszy unijnych. Twierdzą, że obiecał im to publicznie w ubiegłym roku wicemarszałek Olas podczas otwarcia Zamiejscowego Ośrodka Dydaktycznego Uniwersytetu Medycznego w Sieradzu. Kończy się rok akademicki, a pielęgniarki nie dostały ani grosza refundacji. Dostają za to ponaglenia z uczelni, by jak najszybciej wpłaciły czesne za pierwszy semestr. Kolejna pielęgniarka twierdzi, że nie zapłaci, bo nie ma takich pieniędzy, więc chyba zrezygnuje ze studiów. Zainwestowała w nie cały swój wolny czas, bo wykłady odbywają się w weekendy. Od kilku miesięcy jest gościem w domu: albo pracuje, albo studiuje.
Prof. Jerzy Stańczyk, dziekan Wydziału Pielęgniarstwa i Położnictwa na UM w Łodzi, informuje, że uczelnia nie jest stroną w tej sprawie. Uniwersytet zajmuje się tylko kształceniem, a zaoczne studia są płatne i uczelnia stara się tylko wyegzekwować należne jej pieniądze.
Marszałek Stanisław Olas przyznaje, że zachęcał pielęgniarki do podnoszenia kwalifikacji, bo w 2006 roku były realne możliwości sfinansowania im studiów licencjackich z funduszy unijnych. Województwo łódzkie przekroczyło jednak pułap przyznanych środków przez Europejski Fundusz Społeczny i wstrzymano jego realizację. Olas zapewnia, że zarząd województwa stanie na głowie, by pielęgniarki dostały pieniądze. Chodzi o 300 tys. zł. Zdaniem wicemarszałka, zdobycie takiej sumy to tylko kwestia czasu.
Anna Tasak, przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Łodzi, nie jest tego taka pewna. Mówi, że otrzymanie unijnych pieniędzy jest obwarowane wieloma warunkami, które niełatwo spełnić, i wicemarszałek powinien je lepiej poznać, zanim złożył obietnice.
Teresa Kresińska, pielęgniarka pracująca na chirurgii w szpitalu im. Szareckiego w Łodzi, ma już licencjat w zasięgu ręki. Została jej do obrony tylko praca licencjacka. Razem z koleżankami z oddziału zdecydowały, że same sfinansują swoje wykształcenie. A dofinansowanie? Siostra Teresa nie wierzy w takie cuda…
Lucyna Krysiak – Dziennik Łódzki
Zobacz także:
Informator Gazety Pielęgniarki i Położnej – STUDIA POMOSTOWE
Studia pomostowe za darmo z Funduszu ZPORR