Andrzej Chojnacki ma 66 lat. Jest chory na raka. Do hospicjum przy ul. Fatimskiej 17 trafił w zeszłym roku, tuż przed Bożym Narodzeniem. Żona opadła z sił i nie mogła się nim już zajmować. Kiedy pan Andrzej usłyszał od onkologa, że w tej sytuacji najlepszym miejscem dla niego będzie hospicjum, zaczął się strasznie bać.
– Ten strach minął dopiero wtedy, gdy trafiłem do Łazarza – mówi prawie szeptem. – Był grudniowy poranek. Myślałem, że tu ludzie tylko umierają. Ale już w progu zamiast zapachu śmierci przywitały mnie młode, uśmiechnięte twarze, które zajęły się mną jak własnym ojcem.
Minęły trzy miesiące. Choroba szybko postępuje, ale pan Andrzej więcej niż o śmierci myśli o życiu. – Marzę, żeby jeszcze kiedyś pojechać w Gorce. Wejść na Turbacz i posiedzieć w słońcu. Godzinę, może dwie – mówi mężczyzna, który samodzielnie potrafi zrobić zaledwie 15 kroków. Dokładnie tyle, żeby dojść do wersalki na korytarzu. Bardzo ją lubi. Przypomina mu dom i chwile, kiedy mógł czytać ulubione książki, patrzeć, jak żona krząta się przy kuchni. Z hospicyjnej wersalki obserwuje personel, który uwija się między dziesiątkami chorych. Bo u Łazarza łóżek jest 30, ale w ciągu roku przyjmują ponad 300 osób.
Armia ludzi przy łóżku
Hospicjum z Fatimskiej to nie tylko oddziały stacjonarne, ale również oddział dzienny (30-35 osób), opieka domowa (40-50 osób), pomoc rodzinom w trakcie opieki nad chorym i po ich śmierci (z pomocy psychologów w 2006 r. skorzystały 94 rodziny), konsultacje w poradni medycyny paliatywnej (tylko w ubiegłym roku skorzystało z nich ponad 970 osób). Do tego, żeby je obsłużyć, potrzeba armii ludzi. Niestety, z miesiąca na miesiąc jest ich coraz mniej.
– W tej chwili na oddziale stacjonarnym potrzebujemy dwóch lekarzy, czterech kolejnych potrzeba w hospicjum domowym – mówi Jolanta Stokłosa, prezes Towarzystwa Przyjaciół Chorych Hospicjum im. św. Łazarza. – Jeden jest potrzebny na oddziale dziennym.
Z powodu braku tego ostatniego hospicjum musiało zawiesić zajęcia rehabilitacyjne, które odbywały się na oddziale dziennym od 2000 r. Mogli z nich korzystać nie tylko podopieczni hospicjum, ale również osoby przewlekle chore i niepełnosprawne z zewnątrz. Podopieczni z hospicjum mają te zajęcia zapewnione, ale inni pacjenci muszą ich szukać w innych placówkach.
– Cztery razy w tygodniu korzystało z nich od 30 do 35 osób – mówi Jolanta Stokłosa.
Rąk do pracy brakuje też na stanowiskach pielęgniarskich. Hospicjum od ręki przyjęłoby osiem dodatkowych osób. Niestety, nie może konkurować ze stawkami, jakie oferują zachodnie szpitale i przychodnie. Pielęgniarka z wieloletnim stażem zarabia 1800 zł brutto. Ale – jak podkreślają osoby, które pracują u Łazarza od lat – etat w hospicjum to coś więcej niż praca.
Terapia dla zdrowych
– Przez kilka miesięcy, czasem bywa, że i rok, żyjemy życiem tych ludzi – mówi pielęgniarka z dziewięcioletnim stażem. – Są osoby, co do których wydaje się, że sam Bóg o nich zapomniał. Cierpią i nie mogą odejść, ale my wtedy wiemy, że na kogoś czekają: syna, córkę, ojca, brata… Mija spotkanie i spokojnie zasypiają. Są jednak i tacy, przy których w sali pożegnań, gdzie zmarły przebywa, około dwóch godzin modlimy się tylko my. Bliskich nie ma… albo zapomnieli.
– Kiedy miałam 15 lat, hospicjum zajmowało się moją mamą. Patrzyłam, jak odchodzi, i nie mogłam nic zrobić – mówi Joanna Kurpiewska, 28-letnia rehabilitantka. – Kiedy po latach przyszłam tu na praktyki, pomyślałam, że to będzie dobra terapia. Byłam ciekawa, jak to wygląda z drugiej strony. Pytałam, czy można do tej pracy podejść bez emocji. Nie można. Ludzie, którzy odchodzą, zmieniają nas. Miałam tu być chwilę. Jestem już trzy lata. I nie zamieniłabym tego miejsca na żadne inne. Jest tu wiele bólu, ale jeszcze więcej dobra, które nadaje życiu sens.
Jak pomóc hospicjum
Osoby są zainteresowane pracą lub wolontariatem w Hospicjum im. św. Łazarza mogą się zgłosić bezpośrednio na ul. Fatimską 17 w Krakowie lub skontaktować telefonicznie pod numerem: 012 641 46 59
Osoby, które chciałyby się podzielić z hospicjum 1 procentem swojego podatku, mogą wpłacić pieniądze na następujące konta:
* Bank Pekao SA I O/Kraków
38 1240 1431 1111 0000 0976 3744
* Bank BPH SA II O/Kraków
73 1060 0076 0000 3200 0000 2980
Małgorzata Wach www.gazeta.pl
Zobacz również:
Nadciąga katastrofa – brak pielęgniarek