Manuel Dayrit, dyrektor ds. zasobów ludzkich Światowej Organizacji Zdrowia: Polska stanie się w najbliższej przyszłości źródłem lekarzy i pielęgniarek, które będzie łatać dziury systemów zdrowotnych Wielkiej Brytanii, Niemiec czy Holandii.

4 min czytania
Aktualności

Nasz kraj powoli staje się eksportową potęgą, przynajmniej jeżeli chodzi o wysyłanie na Zachód lekarzy i pielęgniarek – ostrzegają eksperci zgromadzeni na Europejskim Forum Zdrowotnym 'Gastein 2006′  i 2830 pielęgniarek. To rekord na skalę europejską – mówił Manuel Dayrit.

’Idź na Zachód, młody człowieku, idź na Zachód’ – w XIX wieku to hasło wabiło tysiące młodych ludzi do kolonizacji niezmierzonych połaci amerykańskiego Dzikiego Zachodu.

Dziś USA i inne bogate kraje może dyskretniej, ale równie usilnie propagują inne hasło: 'Jedź na Zachód, młody lekarzu, jedź na Zachód. Zabierz ze sobą rodzinę, przyjedź i pracuj, a damy ci pieniądze, warunki do pracy i możliwość rozwoju’.

– Jestem przekonany, że to właśnie Polska stanie się w najbliższej przyszłości źródłem lekarzy i pielęgniarek, które będzie łatać dziury systemów zdrowotnych Wielkiej Brytanii, Niemiec czy Holandii. To te państwa wraz z krajami skandynawskimi i Hiszpanią stanowią główny kierunek migracji naszych specjalistów – mówił podczas specjalnej sesji temu poświęconej dr Manuel Dayrit, dyrektor ds. zasobów ludzkich Światowej Organizacji Zdrowia.

– Nie sądzę, by migracja polskich lekarzy przybrała tak ogromne rozmiary, jak przewiduje WHO – oponuje Maciej Duszczyk z Instytutu Polityki Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego.

Jedno jest pewne. W Bad Hofgastein, gdzie zebrało się prawie sześciuset polityków, ekonomistów, lekarzy i przedstawicieli biznesu, migracja lekarzy jest zdecydowanie najgorętszym tematem sporów i dyskusji.

Anestezjolodzy pierwsi w kolejce

– Od momentu wstąpienia Polski do Unii Europejskiej do końca 2005 roku wnioski o przyznanie certyfikatu uprawniającego do szukania pracy za granicą złożyło 2533 lekarzy, 797 stomatologów i 2830 pielęgniarek. To rekord na skalę europejską – mówił Manuel Dayrit.

Nieco nowsze dane przedstawił Maciej Duszczyk pełniący również funkcję zastępcy dyrektora Departamentu Analiz Komitetu Integracji Europejskiej: – Do czerwca o takie certyfikaty poprosiło 4,3 proc. ze 120 tys. polskich lekarzy, czyli ponad 5 tys. Najwięcej anestezjologów, chirurgów plastycznych, chirurgów klatki piersiowej i chirurgów naczyniowych.

Nie wszyscy z tych, którzy składają wnioski o certyfikat, wyjeżdżają. Zilivinas Padaiga z Litwy opowiadał o własnych badaniach, podczas których starał się oszacować skalę migracji lekarzy z nowych krajów UE. Według Padaigi w latach 2002-04 z Polski wyjechało ok. 2,6 proc. lekarzy. Dla porównania – z Czech ponad 10 proc.

– Problem w tym, że tak naprawdę nie wiemy, ilu z tych ludzi wyjechało na stałe, a ilu tymczasowo. Np. w rejonach przygranicznych częsta jest taka sytuacja, że lekarz, owszem, pracuje w Niemczech, ale mieszka w Polsce. Znam przypadek szpitala w Anglii, do którego na tydzień przyjeżdża polski anestezjolog. Potem wraca, a na jego miejsce przyjeżdża kolega. I tak jeden miesięczny etat angielskiego anestezjologa zostaje podzielony między czterech Polaków. Z naszych obserwacji wynika, że spośród anestezjologów pracujących za granicą na stałe wyjechało ok. 30 proc. Pozostali funkcjonują trochę tu, trochę tam – opowiada 'Gazecie’ Duszczyk. – Wyjazdy do pracy za granicą nie muszą być złe, lekarze nabierają przecież doświadczenia, mają kontakt z kolegami z Zachodu. Ważne, żeby za jakiś czas wracali.

– Na razie żadna tragedia jeszcze się nie wydarzyła – uważa Duszczyk. – Większość lekarzy na razie wyjeżdża sama. Gdy jednak zaczną zabierać ze sobą rodziny, żony, mężów, a dzieci poślą do angielskich czy hiszpańskich szkół, to utracimy ich prawdopodobnie bezpowrotnie. Najgorzej, gdy będzie dotyczyć to młodych lekarzy, którzy w momencie przystąpienia Polski do UE mieli już rozpoczęte specjalizacje, i to powstrzymało ich przed migracją. Za rok, dwa je pokończą i jeśli wtedy nie zdołamy ich zatrzymać, to możemy mieć problem – dodaje Duszczyk.

Wielki Brat wysysa Europę

Migracja lekarzy to nie tylko kłopot nowych członków Unii. Ten trend dotyczy wszystkich. Polscy lekarze jadą do Niemiec, bo niemieccy jadą do Anglii. Angielscy specjaliści z kolei emigrują do USA.

Podczas dyskusji Stany Zjednoczone czasami przybierały wręcz oblicze złowrogiego Wielkiego Brata, który winien jest wszystkim problemom Europy. – USA stały się dziś odkurzaczem, który wysysa z nas najlepszych specjalistów – powiedział 'Gazecie’ prof. Martin McKee z Europejskiego Obserwatorium Polityki i Systemów Zdrowotnych (na moją uwagę, że dla Polski takim odkurzaczem jest teraz m.in. Wielka Brytania, rzekł, że 'przecież wszyscy razem żyjemy w Europie’).

Dlaczego lekarze migrują? Przyczyn jest wiele – lepsze warunki pracy, możliwości rozwoju i kariery naukowej czy kontaktu z nowoczesnymi technologiami. Na pierwszym miejscu zawsze jednak są pieniądze.

Polaków, Litwinów, Łotyszy czy Czechów kusi jednak coś jeszcze. Z badań przedstawionych na Forum wynika, że dla nich jednym z najważniejszych czynników wpływających na podjęcie decyzji o wyjeździe jest troska o lepszą przyszłość ich dzieci.

Może zatrzymać na siłę

Czy migrację lekarzy, w tym polskich, można zahamować? Większość ekspertów zgodziła się, że do końca nigdy. – Żyjemy w globalnej wiosce i przemieszczanie się specjalistów, w tym lekarzy, to normalne zjawisko. Trzeba je tylko utrzymywać na racjonalnym poziomie – mówi prof. Mirosław Wysocki, odpowiedzialny w Państwowym Zakładzie Higieny za zdrowie publiczne i szkolenie podyplomowe.

– Musimy lepiej wykorzystywać wielki potencjał, który mamy, czyli starszych lekarzy. Dziś 60-letnia pielęgniarka czy 65-letni lekarz są często pozbawiani możliwości dalszego wykonywania zawodu. Tymczasem swoją wiedzą i doświadczeniem mogliby służyć przez co najmniej kilka następnych lat. Od nich powinni się uczyć stażyści i lekarze po studiach – mówi Wysocki.

Dr Neil Squires z Wielkiej Brytanii zaproponował, by lekarze po ukończeniu studiów obowiązkowo musieli przepracować pewną liczbę lat w swoim ojczystym kraju, a dopiero potem mogli emigrować. Temu stanowczo sprzeciwiają się Wysocki i Duszczyk: – To abstrakcja, nie da się kogoś zmusić do pracy w tym, a nie innym miejscu, jeżeli on sam nie będzie tego chciał. Pracownik przymusowy to z reguły bardzo zły pracownik.

Co więc robić? – Przede wszystkim trzeba w końcu zacząć im lepiej płacić – mówi Duszczyk. – Jeżeli władze w najbliższym czasie nie dadzą lekarzom realnej nadziei na lepszą przyszłość, wtedy rzeczywiście może zacząć się exodus – podsumowuje.

Wojciech Moskal, Bad Hofgastein, Austria www.gazeta.pl

 

Komentarze

Oceń artykuł

Średnia ocen: 0 / 5. Ilość głosów: 0

Bądź pierwszym, który oceni wpis

8171 artykułów

O autorze

Czynny zawodowo specjalista w dziedzinie pielęgniarstwa anestezjologicznego i intensywnej terapii. Były członek Okręgowej i Naczelnej Izby oraz delegat na Zjazd Krajowy samorządu zawodowego. Założyciel Ogólnopolskiego Portalu oraz Gazety Pielęgniarek i Położnych.
Artykuły
Zobacz także
AktualnościNie dla ustawy OZZPiPNowa siatka płacOdszkodowania dla pielęgniarek LMPielęgniarki z mgr pozywają szpitaleWynagrodzenia pielęgniarek

MZ – ponad 9 tys. złotych wyniesie wynagrodzenie zasadnicze pielęgniarek z grupy 5 i 6. Od kiedy?

2 min czytania
Wiceminister zdrowia Marek Kos o zarobkach pielęgniarek i położnych po 1 lipca 2026 roku… Redakcja Ogólnopolskiego Portalu Pielęgniarek i Położnych publikuje przebieg…
AktualnościOrzecznictwo sądowePraktyka zawodowa

Pacjent 113 kg, zarzuca pielęgniarce w sądzie, że nie podniosła go niezwłocznie z podłogi.

2 min czytania
Pielęgniarka odmówiła samodzielnego podnoszenia pacjenta gdyż nie chciała sobie uszkodzić kręgosłupa… W jednym uzasadnień do wyroków sądów w 2022 roku napisano: (…)…
AktualnościOferty pracy

Praca dla pielęgniarek na kolonii. Zobacz wysokość wynagrodzenia.

1 min czytania
Oferta pracy dla pielęgniarek Okres wakacyjny zbliża się wielkimi krokami, a w związku z tym w wyszukiwarce ofert pracy na Ogólnopolskim Portalu…
Komentarze