Pomysł punktowej wyceny zawodów medycznych przedstawił wiceminister zdrowia Bolesław Piecha podczas obrad międzyresortowego zespołu przygotowującego zasady wynagradzania i zatrudnienia w służbie zdrowia. Zespół powołany został jeszcze przez rząd Kazimierza Marcinkiewicza, by znaleźć kompromis między strajkującymi pracownikami służby zdrowia i rządem. Miał działać do końca listopada, ale jego prace zakończyły się fiaskiem.
Środowisko medyczne chce bowiem gwarancji płacy minimalnej na poszczególnych stanowiskach, by ograniczyć dowolność dyrektorów szpitali w wynagradzaniu. To rozwiązanie rząd konsekwentnie odrzuca jako niekonstytucyjne. Premier Jarosław Kaczyński przedłużył prace zespołu jeszcze o kolejne dwa miesiące, ale widoków na kompromis wciąż nie było.
Nowy pomysł ministerstwa jest próbą ominięcia tego pata. Ma pozwolić na spełnienie żądań lekarzy i pielęgniarek bez naruszania prawa. Pomysł jest prosty: do każdego zawodu przypisane byłyby punkty, np.: pielęgniarka 15, lekarz z I stopniem specjalizacji 17, asystent 20. Punkty pomnożone przez ministerialny wskaźnik obowiązujący w danym roku, np. 300, dawałyby odpowiedź na pytanie, poniżej jakiej kwoty na danym stanowisku nie można zatrudniać pracowników.
Wiceminister Piecha podkreśla, że projekt jest na etapie wstępnych przygotowań. Punktów jeszcze nie przypisano do poszczególnych profesji, nie wyliczono też wskaźnika. Obiecuje jednak, że do końca lutego szczegóły będą dopracowane. Skąd pieniądze na realizację? 'Na pewno w tym roku dodatkowych pieniędzy nie będzie. Przeliczniki rosłyby co roku tak, by za kilka lat dojść do postulowanych przez lekarzy’ – tłumaczy Piecha.
źródło: www.dziennik.pl
Zobacz również: