W ostatnich miesiącach w Polsce przybywa spraw, w których pielęgniarki i położne skutecznie walczą w sądach o swoje prawa. Na wokandach sądów pracy coraz częściej pojawiają się pozwy dotyczące nierównego traktowania w zatrudnieniu, a sądy niejednokrotnie przyznają rację pracownicom medycznym. Najczęściej przedmiotem sporów są różnice w wynagrodzeniach wynikające z tzw. siatki płac, stosowanej w szpitalach. Pielęgniarki wskazują, że choć pracodawcy mają obowiązek jej stosowania, to muszą jednocześnie przestrzegać kodeksowej zasady: za pracę jednakową lub o jednakowej wartości należy się równa płaca.
Szpitale bronią się, argumentując, że wyższe wynagrodzenia pielęgniarek z tytułem magistra czy specjalizacją mają uzasadnienie w posiadanych kwalifikacjach. Jednak sądy w Łodzi, Toruniu, Szczecinie i we wspominanej w poprzednich publikacjach prasowych Warszawie w 2025 roku jasno podkreśliły: nie wystarczy sam dyplom, liczy się rzeczywisty zakres obowiązków i doświadczenie zawodowe.
Łódź: tytuł magistra a realne obowiązki
W wyroku z 29 lipca 2025 r. Sąd Okręgowy w Łodzi odniósł się do jednego z najczęściej podnoszonych przez pracodawców argumentów, a mianowicie – że pielęgniarki posiadające tytuł magistra pielęgniarstwa oraz ukończoną specjalizację powinny być traktowane w sposób uprzywilejowany płacowo z uwagi na szerszy zakres uprawnień zawodowych. Pozwany szpital powoływał się przy tym na przepisy ustawy o zawodach pielęgniarki i położnej oraz rozporządzenie Ministra Zdrowia z 8 marca 2017 r., które rzeczywiście różnicują możliwość samodzielnego udzielania określonych świadczeń w zależności od poziomu wykształcenia
i odbytych kursów specjalistycznych.
Sąd zwrócił jednak uwagę na istotną praktyczną rozbieżność między potencjalnymi uprawnieniami wynikającymi z posiadanego dyplomu a faktycznym zakresem wykonywanych obowiązków w danym miejscu pracy. W uzasadnieniu podkreślono, że sam tytuł magistra nie przesądza o nabyciu wszystkich dodatkowych kompetencji przewidzianych w przepisach szczególnych. Wiele osób legitymujących się tym tytułem nie może np. wystawiać recept, jeśli nie ukończyły dedykowanego kursu. Odwrotna sytuacja również jest możliwa: pielęgniarka ze średnim wykształceniem, na podstawie przebytego kursu, może nabyć prawo wystawiania recept.
Co więcej, sąd odróżnił kwalifikacje formalne (wynikające z dokumentów i ścieżki edukacyjnej) od kompetencji realnych, czyli umiejętności i czynności faktycznie powierzonych pracownikowi. Zdaniem sądu utożsamianie tych dwóch kategorii i automatyczne przyjmowanie, że tytuł magistra oznacza wyższy poziom świadczonej pracy, jest bezzasadne. Wyrok z Łodzi stanowi ważny punkt odniesienia, ponieważ pokazuje, że pracodawca nie może ograniczyć się do prostego zestawienia siatki płac z dyplomami pracowników. Musi wykazać, iż wyższe wynagrodzenie związane jest z konkretnymi, dodatkowymi zadaniami, których dana pielęgniarka faktycznie się podejmuje, a nie tylko z formalną możliwością wykonywania ich w przyszłości.
Toruń: wiedza teoretyczna kontra doświadczenie
W marcu 2025 r. Sąd Rejonowy w Toruniu wskazał wprost, że nie można zakładać, iż posiadanie formalnego, wyższego wykształcenia oznacza lepsze przygotowanie do pracy. Szpital argumentował, że tytuł magistra automatycznie oznacza wyższy poziom wiedzy, a co za tym idzie – większą wartość świadczonej pracy. Sąd zakwestionował takie podejście, w uzasadnieniu Wyroku wskazując, że:
„nie jest uprawnione czynienie wyłącznie idealistycznych założeń, zgodnie z którymi uzyskanie tytułu magistra daje określoną pulę umiejętności i wiedzy, której pozbawione są pielęgniarki bez takiego tytułu. U jego podstaw leży przekonanie, że ukończenie szkoły pielęgniarskiej oznacza tylko, że pielęgniarka spełniła wymagania formalne – ukończyła przewidziany programem kształcenia cykl szkolenia, co pozwala uzyskać kwalifikacje zawodowe niezbędne do wykonywania zawodu pielęgniarki lub położnej, ale nie oznacza, że tym samym zdobyła już wiedzę i umiejętności. Rozumowaniu temu prima facie nie można odmówić pewnej słuszności, lecz dotyczy ono tylko jednego źródła pozyskiwania wiedzy i umiejętności niezbędnych do wykonywania zawodu pielęgniarki. Koncentruje się bowiem na formach zinstytucjonalizowanych, podczas gdy w pracy pielęgniarki równie ważna, jak nie ważniejsza, jest wiedza praktyczna wynikające z doświadczenia i stażu pracy.”
Sąd zwrócił uwagę, że wiedza praktyczna nabywana podczas pracy jest równie ważna – a często ważniejsza – niż wiedza teoretyczna. Pielęgniarki z dłuższym stażem i doświadczeniem mogą wykonywać swoje obowiązki na równie wysokim poziomie co pielęgniarki z wykształceniem wyższym i specjalizacją.
Szczecin: empatia i doświadczenie jako kryterium jakości pracy
Do kwestii znaczenia doświadczenia zawodowego przy wykonywaniu pracy pielęgniarki, odniósł się również Sąd Rejonowy w Szczecinie w wyroku z dnia 23 czerwca 2025 r., gdzie wskazano, że Szpital nie zdołał wykazać, aby praca osoby z tytułem magisterskim była lepsza pod względem jakości tj. by szersza wiedza teoretyczne przekładała się na lepszą jakość pracy. Argumenty Szpitala – że szersza wiedza teoretyczna powinna przedkładać się na lepsze efekty pracy praktycznej, nie trafił jednak do sądu.
W uzasadnieniu wyroku wyraźnie zaznaczono, że jakość udzielanych świadczeń medycznych nie zależy jedynie od poziomu formalnego wykształcenia, lecz w znacznie większym stopniu od doświadczenia zawodowego, liczby przepracowanych lat, praktycznych umiejętności i cech osobistych pracownika. Wskazano, że to właśnie doświadczenie i empatia – cechy nabywane i rozwijane w toku pracy z pacjentami – stanowią fundament wysokiej jakości opieki pielęgniarskiej.
Orzeczenie to ma istotne znaczenie w praktyce, ponieważ ogranicza możliwość powoływania się przez pracodawców na abstrakcyjne, teoretyczne różnice w wykształceniu jako jedyne kryterium różnicowania wynagrodzeń. Podobnie jak w wyroku toruńskim, sąd szczeciński uznał, że najważniejsze są faktyczne obowiązki i jakość wykonywanej pracy, a nie tytuły i posiadane dyplomy.
Zeznania świadka: głos z praktyki
Warto podkreślić, że argumenty dotyczące jakości pracy pielęgniarek pojawiają się również w toku bieżących postępowań sądowych. Dobrym przykładem jest jedna ze spraw prowadzonych przez Kancelarię Tokarska, Kretowicz Sp.k., w której szpital starał się dowieść, że pielęgniarki ze średnim wykształceniem świadczą opiekę gorszej jakości niż ich koleżanki z tytułem magistra.
Na potrzeby tego procesu przesłuchano byłą pielęgniarkę naczelną. Pozwany szpital liczył, że jej zeznania poprą tezę o istotnych różnicach w jakości udzielanych świadczeń. Tymczasem świadek zajęła stanowisko całkowicie odmienne, podkreślając, że każdy pracownik medyczny – niezależnie od posiadanego wykształcenia – jest zobowiązany do wykonywania pracy zgodnie z aktualną wiedzą i obowiązującymi standardami.
Jej słowa zdają się dobrze oddawać istotę problemu:
„Każdy kto udziela świadczeń zdrowotnych, zobowiązany jest do ich świadczenia z wiedzą aktualną i posiadanymi kompetencjami. I czy jest to pielęgniarka ze średnim wykształceniem, czy też po licencjacie, czy pielęgniarka specjalistka, obowiązuje aktualna wiedza i przestrzeganie standardów obowiązujących w opiece w danym obszarze. I literalnie nie możemy dzielić, ponieważ to odbywałoby się ze szkodą dla pacjenta. Jeśli ktoś mówi, że jest jakaś różnica (w jakości świadczonej pracy), to chyba nie zdaje sobie sprawy, o czym mówi. Jeśli literalnie weszlibyśmy w zakres odpowiedzialności za pacjenta, to pacjent miałby prawo spytać mnie i inne pielęgniarki, czy posiada pani tytuł magistra czy nie. I ja będąc pod opieką tych osób, czułabym, że w tym dniu w którym na oddziale nie ma pielęgniarki z tytułem magistra, będę baczniej patrzyła lub będę miała przeświadczenie, że będę gorzej zaopiekowana.”
Ten fragment wypowiedzi, pochodzący wprost z sali rozpraw pokazuje, że nawet osoby pełniące funkcje kierownicze, dostrzegają ograniczenia prostego różnicowania płac według tytułów naukowych. W opinii świadka, o jakości pracy decydują przede wszystkim doświadczenie zawodowe, umiejętności praktyczne i przestrzeganie standardów opieki, a nie sam fakt ukończenia studiów wyższych. Bo pacjent nie pyta pielęgniarki o posiadane dyplomy, tylko oczekuje troskliwej i profesjonalnej opieki.
Podsumowanie
Dla środowiska pielęgniarskiego najnowsze wyroki są nie tylko wiadomością o sukcesach koleżanek w sądach. To także narzędzie argumentacyjne w rozmowach z dyrekcjami szpitali, przy negocjacjach płacowych czy w ramach działalności związkowej. Pielęgniarki, które zdecydują się na drogę sądową, mają coraz większe szanse na wygraną. A każde kolejne orzeczenie to krok w stronę bardziej sprawiedliwego i równego traktowania w systemie ochrony zdrowia.
Na marginesie warto dodać, że Kancelaria Tokarska, Kretowicz Sp.k., która posiada doświadczenie procesowe w sprawach z zakresu prawa pracy, prowadzi sprawy pielęgniarek
i położnych na terenie całej Polski. Zespół kancelarii reprezentuje pracownice ochrony zdrowia zarówno w dużych miastach, jak i w mniejszych ośrodkach, co pozwala dostrzec, że problem nierównego traktowania i dysproporcji płacowych ma charakter systemowy i nie ogranicza się do pojedynczych placówek.