W Radomiu na razie nie będzie karetek z ratownikami medycznymi. – Czekamy na szczegółowe przepisy określające standardy pracy ratowników, aby nie było wątpliwości, gdy przyjdzie im ratować życie ludzkie – wyjaśnia dyrekcja pogotowia.
Zmiany w obsadach karetek pogotowia wprowadziły nowe przepisy o ratownictwie medycznym, które weszły w życie z początkiem tego roku. Zgodnie z nimi nie ma już karetek wypadkowych i reanimacyjnych. Teraz dzielą się na tzw. podstawowe (mogą jeździć bez lekarza, jedynie z ratownikiem medycznym lub pielęgniarką) i specjalistyczne (z lekarzem i ratownikiem).
W wielu miastach zmiany już wprowadzono w życie. W Warszawie na przykład od początku marca do wezwań wyjeżdżają oprócz karetek z lekarzami także dwie karetki z samymi ratownikami i pielęgniarkami systemu ratownictwa medycznego. W Radomiu na razie takich zespołów nie będzie.
– W mojej ocenie przepisy są nieprecyzyjne i uruchomienie w tym momencie takich zespołów z ratownikami zamiast lekarzy może być niebezpieczne – mówi Piotr Kowalski, dyrektor radomskiej stacji pogotowia ratunkowego. Jak wyjaśnia, w rozporządzeniu ministra zdrowia określono, jakie czynności może podejmować ratownik medyczny.
– Ale w jednym z paragrafów stwierdzono, że może on samodzielnie przeprowadzać resuscytację bezprzyrządową i przyrządową według standardów zamieszczonych w obwieszczeniu ministra. A tego dokumentu określającego jasno standardy postępowania jeszcze nie ma. Dlatego z ostrożności postanowiliśmy wstrzymać się z wprowadzaniem zmian – argumentuje dyrektor. Nie zmienia to jednak faktu, że i takie karetki z ratownikami medycznymi zamiast lekarzy za jakiś czas w Radomiu się pojawią. Ile ich będzie? – Dyrektor Kowalski odpowiada, że chciałby zmiany wprowadzać stopniowo, na początek może jedna lub dwie karetki będą jeździły z ratownikiem.
– Zanim wyślemy ich do pacjentów, chciałbym, aby przeszli tu dodatkowe szkolenia, być może zakończone sprawdzianem – zapowiada dyrektor Kowalski i przypomina, że karetki to nie przychodnie na kółkach.
– Zmiany w systemie ratownictwa medycznego mają ukrócić nieuzasadnione wzywanie karetek. Mamy niestety bardzo dużo nieuzasadnionych wezwań, na przykład tylko po to, aby lekarz przepisał w domu receptę na lek, który się pacjentowi skończył, czy udzielił porady, a nie do stanów zagrożenia życia – wylicza dyrektor Kowalski i przypomina, że zgodnie z przepisami ratownicy medyczni nie będą mogli wypisywać recept. O tym, czy do chorego przyjedzie ambulans z lekarzem, czy bez, zadecyduje dyspozytor pogotowia. Dlatego każdy zgłaszający musi się liczyć z tym, że dyspozytor przeprowadzi z nim krótki wywiad, np. spyta o objawy, stan i reakcje chorego. Na tej podstawie podejmie decyzję, jaką ekipę wysłać.
Małgorzata Rusek www.gazeta.pl
Zobacz również: