Strajk chełmskich pielęgniarek rozpoczął się o godz. 7.00 i będzie trwał do południa. 'To jest protest ostrzegawczy. Domagamy się spełnienia warunków porozumienia zawartego w czerwcu, w którym obiecano nam wzrost płac w wysokości jednej trzeciej dotychczasowych zarobków. Tymczasem dyrekcja oferuje nam teraz tylko połowę zapowiedzianej kwoty podwyżek’ – powiedziała PAP przewodnicząca związku pielęgniarek i położnych w chełmskim szpitalu Joanna Wójcik
Według Wójcik większość pieniędzy na podwyżki dyrekcja chce przeznaczyć dla lekarzy. Protestujące pielęgniarki uważają, że to niesprawiedliwe. 'Rozumiemy, że lekarze powinni zarabiać więcej niż pielęgniarki. Jednak podwyżki powinny być proporcjonalnie podzielone między wszystkich. Chcemy rozmawiać, ale nie pozwolimy, aby nas traktowano gorzej niż lekarzy’ – dodała Wójcik
W czerwcu po blisko miesięcznym strajku pracownicy chełmskiego szpitala podpisali z dyrekcją porozumienie zapewniające im podwyżki płac od października. W Lubelskiem strajkowało wtedy kilkanaście placówek służby zdrowia. Chełmski szpital był ostatnim w regionie, w którym zawarto porozumienie kończące protest. Obecnie dyrekcja szpitala dokonuje podziału pieniędzy na podwyżki dla poszczególnych grup pracowników
Dyrekcja szpitala w Chełmie nie ma pieniędzy, aby spełnić żądania płacowe pielęgniarek. 'Ustawa, dzięki której mamy pieniądze na podwyżki gwarantuje nam środki na podniesienie płac o 30 proc., ale brutto. Nie mamy skąd wziąć pieniędzy, aby zapewnić wyższe podwyżki’ – powiedział PAP dyrektor chełmskiego szpitala Marek Słupczyński
’Szpital już ma około 30 mln zł długów i nie można go więcej zadłużać. Wszystkie grupy pracowników mówią, że inne są traktowane lepiej. Będziemy rozmawiać. Mam nadzieje, że się porozumiemy’ – dodał Słupczyński.
(PAP) kop/ pz/ www.gazeta.pl
Minister zdrowia zapowiada naprawianie błędów w ustawie o podwyżkach w ochronie zdrowia.