Czy szpital w Łomży wyrzuci łóżka z powodu pielęgniarek…?
Dyrektorzy szpitali w województwie świętokrzyskim chcą zmniejszać liczbę łóżek – nawet o dwie trzecie, jak w Świętokrzyskim Centrum Rehabilitacji ze 140 do 50, żeby nie zatrudniać dodatkowo pielęgniarek. Dzieje się tak dlatego, że nowe normy zatrudnienia pielęgniarek i położnych niesie od 1. stycznia 2019 r. rozporządzenie ministra zdrowia. – To działanie pozorowane ministerstwa i nic nie da, a burza w naszym środowisku polega na tym, że pielęgniarek w większości szpitali w Polsce jest za mało – komentuje dr Hanna Majewska – Dąbrowska, wicedyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Łomży, gdy spytaliśmy, czy dla spełnienia norm ministerialnych też pozbędzie się łóżek chorych.
W łomżyńskim szpitalu przy alei Józefa Piłsudskiego do dyspozycji chorych na 24 oddziałach i w pododdziałach było 670 łóżek. Tyle było do sierpnia 2018 r., bo teraz jest 664. Pozbyto się sześciu, jednak wcześniej, zanim minister zdrowia Łukasz Szumowski wprowadził w październiku zmiany w systemie zatrudniania pielęgniarek i położnych. – Z psychiatrii usunięto sześć, dostosowując do faktycznej sytuacji, więc nie mogło to mieć związku z rozporządzeniem – uspokaja wicedyrektor.
Wprowadzone przez ministra Szumowskiego normy to, najogólniej rzecz ujmując, przypisanie do 1 łóżka szpitalnego części etatu pielęgniarskiego lub położniczego. W oddziałach zachowawczych dla dorosłych może to być współczynnik np. 0,6 lub 0,7, dla dzieci 0,8 lub 0.9, natomiast dla oddziałów chirurgicznych dla dorosłych współczynnik jest wyższy, 0,8, zaś dla dzieci 0,9, ponieważ w stanach do operacji i po operacji więcej jest praco- i czasochłonnych zabiegów. – To kolejne rozporządzenie ministra, które nie jest do końca przemyślane – ocenia wicedyrektor Majewska – Dąbrowska. – Tak jak brakuje nam do pracy lekarzy wszystkich specjalności, tak samo brakuje i wykwalifikowanych pielęgniarek. Narzucanie z góry sztucznych norm, bez wskazania drogi rozwiązania problemu, nie polepsza ani leczenia, ani opieki nad pacjentem. Dlatego w niektórych szpitalach dyrektorzy myślą, jak spełnić normy ministra, wiedząc, że nie poprawią poziomu usług. I stąd pomysł na mniej łóżek.
W łomżyńskim szpitalu na razie odbywa się praca koncepcyjna, jak pogodzić liczbę łóżek chorych w poszczególnych oddziałach i pododdziałach z liczbą personelu i normami. Dyrektorzy szpitali w kraju w różny sposób chcą dotrzeć z apelami do ministra, żeby wycofał się z zarządzonych zmian. Jednakże przesunięcie wprowadzenia w czasie, zdaniem wicedyrektor Majewskiej – Dąbrowskiej, niewiele zmieni, ponieważ z tego formalnego powodu w Polsce nie zwiększy się gwałtownie liczba pielęgniarek. Jej zdaniem, w ministerstwie zdrowia należy przemyśleć nowe rozwiązanie. Od kilku lat mówi się o wprowadzeniu pomocy do prac pielęgnacyjnych przy chorych, co pozwoliłby zdjąć z pielęgniarek prace pomocowe. – Ministerstwo nie do końca zdawało sobie sprawę z rzeczywistości, która nas otacza, choć przecież ma dane statystyczne i wiadomo, że większość szpitali nie podoła z dnia na dzień spełnieniu nowych norm zatrudnienia wykwalifikowanego personelu pielęgniarskiego – podsumowuje wicedyrektor. – Mało jest szkół, kształcących pomoce, aby odciążyły pielęgniarki.
W Szpitalu Wojewódzkim w Łomży na koniec września 2018 roku było 445 etatów pielęgniarskich – informuje wicedyrektor Joanna Chilińska. Iloraz 664 łóżek przez 445 wynosi 0,67 – trochę mało…
żródło: www.4lomza.pl
autor: Mirosław R. Derewońko