Pielęgniarka napisała do redakcji Portalu
Witam. Jestem pielęgniarką pracującą w małej miejscowości. Pracuję obecnie w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym. Nasz szpital wraz ze wspaniale działającymi oddziałami został „zniszczony” wskutek wszelakich reorganizacji i przyszło mi pracować teraz na takim oddziale. Nie czuję w tym problemu, zaakceptowałam już to dawno. Jestem usatysfakcjonowana, czegoś nowego ciągle się uczę.
Jestem osobą wrażliwą i dlatego dotknął mnie ostatnio taki problem. Zapisałam w raporcie, że pacjentka jest wyznawcą Świadków Jehowy. Zrobiłam to, ponieważ nikt o tym nie wiedział, rodzina chyba zapomniała (epidemia-zero wejść rodziny, wszystko przez telefon), pacjentka w części świadoma, czytająca „swoje” lektury. Dla mnie miało to ogromne znaczenie, by to zapisać i mieć tego świadomość. Zrobił się „dym” na oddziale, jak mogłam coś takiego napisać?
Pielęgniarka: Wylądowałam na „dywaniku”…
Wylądowałam na „dywaniku”, mało tego koleżanka – „mocna katoliczka” posunęła się do tego, by usunąć ten wpis z mojego raportu. W raporcie już wydrukowanym, wymazała pisakiem i jeszcze usunęła to w przebiegach w komputerze i całkowicie zmieniła mój raport w wersji komputerowej. Nie zostawiłam tego. Byłam zbulwersowana. Powiadomiłam naczelną. Koleżanka otrzymała naganę, rozmowy konfrontacyjnej nie było, w zespole również.
„Pozostałam dla części wrogiem…”
Nasz oddział się podzielił, ja pozostałam dla części wrogiem. Pani kierownik się nie odzywa do mnie, oddziałowa mówi, „musisz to przetrwać”… Zastanawiam się, co takiego złego zrobiłam? Miałam dobre intencje, chciałam, byśmy dostrzegli człowieka innej wiary, bo poszanowanie się należy z zasady i z ustawy. By ksiądz, chodzący co sobotę z Komunią Świętą nas nie pytający o nic, nie dawał jej Komunii, paczek na Mikołaja, jajek na Wielkanoc czy ostatniego namaszczenia… Czy to coś złego? Jak to wygląda na innych oddziałach, szpitalach, zakładach.
Dane autorki do wiadomości Redakcji Portalu