Tymczasem wczoraj na neurochirurgicznym bloku operacyjnym w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. N. Barlickiego w Łodzi pracowała tylko pielęgniarka oddziałowa. 8 przebywało na zwolnieniach lekarskich. Jedną z pielęgniarek ściągnięto z kursu, na który została oddelegowana.
Na oddziale wstrzymano planowe operacje, szpital będzie musiał wycofać się z czwartkowego ostrego dyżuru, a jeśli zwolnienia będą się przedłużać, na oddział nie będą przyjmowani nowi pacjenci.
Siostry mówią, że są na zwolnieniach, bo praca w zbyt małej obsadzie, zazwyczaj 4 noce w miesiącu, za pensję ok. 1700 zł netto, jest ponad ich siły. Dodają, że od kilku miesięcy piszą do dyrektora prośby o podwyżki, ale do tej pory nie otrzymały odpowiedzi.
Dyrektor placówki, prof. Piotr Kuna zapowiada, że o zaistniałej sytuacji zawiadomi Ministerstwo Zdrowia, wojewodę i rektora Uniwersytetu Medycznego. – Jeśli okaże się, że jednoczesne zwolnienia pielęgniarek spowodowały zagrożenie życia pacjentów na oddziale, to będę też zmuszony powiadomić o tym fakcie prokuraturę – twierdzi dyr. szpitala.
źródło informacji: Express Ilustrowany
Zobacz także: