W jednym ze szpitali dyrekcja przeprowadziła analizę zwolnień lekarskich, na których przebywały pielęgniarki i położne. Wyniki kontroli w opinii dyrekcji były zaskakujące, jednakże bardziej zaskoczyły tłumaczenia poszczególnych pielęgniarek w zakresie powodów przebywania na zwolnieniach lekarskich. Skala absencji chorobowej według dyrekcji jest niedopuszczalna i wpływa negatywnie na finanse szpitala. Według redakcji Portalu dyrekcja szpitala oczywiście ma prawo do przeprowadzania analiz w zakresie absencji chorobowej. Natomiast działania dyrekcji w zakresie zamiaru zwolnienia osób "notorycznie nadużywających" zwolnień jest co najmniej kontrowersyjna. Co to znaczy "notoryczne nadużywanie"? Jest to bardzo nieprecyzyjne określenie. Ponad to nie można jednoznacznie ocenić postępowania dyrekcji w tym zakresie nie znając szczegółów sprawy, a opierając się tylko na informacji prasowej. Teraz przechodzę do sedna sprawy. Otóż ….
W sprawie wypowiada się przewodnicząca Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w tym ZOZ-ie. Mówi:
"Zarząd związku będzie na ten temat rozmawiał z paniami. Nie możemy absolutnie zabraniać nikomu nakazać przychodzenia do pracy, gdy jest ciężko chory. Ale chcemy jednocześnie, żeby zwolnienia nie były brane z byle powodu".
Mam nadzieję, że wypowiedź pani przewodniczącej została zniekształcona w artykule prasowym. Natomiast jeśli nie, to jest ona skandaliczna!
Kto dał pani przewodniczącej i związkowi pip kompetencje w zakresie "podejmowania z paniami rozmów" w kontekście ich zwolnień lekarskich? Jakie to akty prawne regulują uprawnienia związku do oceny czy "zwolnienie nie jest brane z byle powodu"?
Przypominam, że organem ustawowym w zakresie oceny zasadności zwolnienia lekarskiego jest ZUS. Nic do tego związkowi. Sam zamiar podejmowania "rozmowy z paniami" to bezprawie! Nie ma prawa związek do podejmowania w tym zakresie żadnych czynności i oceny czy "zwolnienie nie jest brane z byle powodu".
Mariusz Mielcarek