Pracodawcy podejmują takie działania organizacyjne, aby żadna pielęgniarka nie mogła ubiegać się o wynagrodzenie z wyższej grupy płacowej.
(….) W praktyce ze strony pracodawców pojawiają się próby usprawiedliwiania takich działań. Najczęściej powtarza się twierdzenie, że dane stanowisko „nie wymaga” posiadania wyższego wykształcenia i specjalizacji. Z punktu widzenia prawa jest to argument pozbawiony podstaw. Ustawa nie posługuje się kryterium „wymagań stanowiska”, ale kryterium „posiadanych kwalifikacji”. Wynagrodzenie ma więc być powiązane z wykształceniem realnym, a nie z tym, które pracodawca uznaje za wystarczające.
Orzecznictwo sądów pracy coraz częściej potwierdza tę interpretację i wskazuje, że przepisy mają charakter gwarancyjny – pracodawca nie może ich dowolnie omijać. Ustalanie dolnego limitu wynagrodzenia zasadniczego pielęgniarki posiadającej tytuł magistra i specjalizacji nie może podlegać arbitralnej decyzji pracodawcy lub takiego ustalenia struktury organizacyjnej jednostki ochrony zdrowia, aby żadna pielęgniarka nie mogła ubiegać się o wynagrodzenie z wyższej grupy płacowej.
Również kolejny argument, zwykle przytaczany przez pracodawców w ramach procesów sądowych, o złej sytuacji finansowej placówek medycznych, nie może zwalniać od powinności zapewnienia pracownikom wynagrodzenia co najmniej na poziomie minimalnym, wynikającym z ustawy. (…)
Cały materiał dostępny w wydaniu elektronicznym gazety, w artykule pt. Między ustawą a rzeczywistością: dlaczego magister i specjalizacja nadal nie zawsze oznaczają wyższą pensję?











