Pielęgniarki o pracy oddziałowych
W artykule pt. Pielęgniarka – chciałam być pochowana z czepkiem na trumnie, ale już nie chcę. opublikowaliśmy historię pielęgniarki oddziałowej, która po wielu latach pracy poczuła się poniżona i niedoceniona.
– Jestem pielęgniarką na stanowisku oddziałowej od 10 lat. Była prezes szpitala wszystkie pielęgniarki oddziałowe wynagradzała jednakowo, podkreślając,że kadra kierownicza stanowi ważne ogniwo w zarządzaniu i podnoszeniu jakości w szpitalu.
Z dniem 1 lipca b.r. część pielęgniarek oddziałowych, które nie posiadają wykształcenia magisterskiego z pielęgniarstwa nie otrzymała podwyżek, pozostawiono nas na dotychczasowej pensji. Nikt się z nami nie spotkał i nie poinformował,że taka decyzja miała miejsce.
Sytuacja w jakiej się znalazłam nie pozwala mi na kontynuację pracy na obecnym stanowisku z uwagi na poczucie poniżenia, braku docenienia dotychczasowych działań co wiąże się z brakiem motywacji i depresją.
pielęgniarka oddziałowa
Cały artykuł możesz przeczytać TUTAJ. Do sprawy odniosły się inne pielęgniarki. Poniżej przytaczamy ich komentarze.
- O… to jak ja po wyjściu ze szpitala. Upokorzona, zniszczona emocjonalnie przez część personelu, który chyba nigdy nie powinien pracować z żywym człowiekiem po operacji. Uslyszałam, że pielęgniarka jest od zmiany kroplówek i podawania leków, nie od pomocy pacjentowi. Myślę, że zniszczyć można w człowieku wszystko. A traktowanie się nawzajem pań też zostawiało dużo do myślenia. Zero zespołu, zero zgrania – przykro patrzeć na te wszystkie przepychanki. Pewnie trudniej w tym tkwić. Z pozdrowieniami dla pań, które są pełne empatii, pomocne, wyrozumiałe i nie chowają dzwonka, żeby chory po operacji nie zawracał im głowy. Chory, który sam nie może wstać z łóżka. Moja wiara jeszcze nie umarła. Wierzę, że tak fatalnie trafiłam, ale nie generalizujmy, że tak jest wszędzie. Miłość do drugiego człowieka w tym zawodzie musi wygrać, bo karma wraca. A kwestię kasy zostawię z boku, bo chyba nie jest już tak źle.
- Po co się nakręcacie każdy ma prawo napisać co czuje. Bycie na stanowisku oddziałowej kiedyś a w obecnych czasie to zasadnicza różnica a odpowiedzialność duża. Szacunek, szkoda zdrowia. Jeśli nawet poświęciłyśmy dużo nigdy nie liczmy na wdzięczność.
- Ma Pani rację. Są oddziałowe, które nie boją się pracy pielęgniarki na odcinku, potrafią przyjść nawet na nockę, jak nie ma kto. A są takie, że palcem nie kiwną zresztą one pracę pielęgniarki na odcinku znają już tylko teoretycznie. Mają takie prawo, ale trzeba być nie tylko oddziałową, ale jeszcze człowiekiem. Niektóre potrafią wywalczyć płatne nadgodziny, jak nie ma kto pracować, a niektóre wolą nie narażać się dyrektorowi. Taka jest rzeczywistość, ja przeżyłam 4 oddziałowe to mogę też powiedzieć były te dobre i te do niczego.
źródło: pielegniarki.info.pl



