Prawda jest taka, że policjanci mają świetnie działające związki zawodowe, silne wsparcie przełożonych, a przede wszystkim stuprocentową solidarność między sobą. A my co?
Mamy związki zawodowe troszczące się tylko o własną d…, siedzące niejednokrotnie w kieszeniach dyrektorów. Mamy nasze zapyziałe „pańcie” w izbach, siedzące od lat za biurkiem w przyciasnawych garsonkach, dywagujące jedynie nad tym, jak ściągać z nas większy haracz. Mamy wreszcie zupełny brak solidarności i zawiść między nami. Jedna drugą utopiłaby w łyżce wody za złotówkę. Mamy niewyobrażalną bezczelność, głupotę i krótkowzroczność tępych zleceniówek i kontraktowych, które potrafią nie wychodzić z roboty przez kilka dni, które śmierdzą, zasypiają na stojąco i nie reagują na dzwonki pacjentów.
Mamy wreszcie zupełny brak wsparcia większości oddziałowych, przyklejonych do stołka od kilkudziesięciu lat, hołubiących jedynie zleceniówki, którym zawdzięczają spokój przy układaniu grafików, włażącym w „cztery litery” naczelnym, dyrektorom itp., itd.
Przepraszam te panie oddziałowe, które są fair wobec swoich podwładnych, które są dobrymi pielęgniarkami i chętnie służą pomocą, które są przede wszystkim dobrymi ludźmi, a przez to dobrymi kierownikami.
Pielęgniarki to najgłupsza grupa zawodowa pod słońcem, więc mamy to, co mamy. W którym zawodzie godzą się na trzykrotne podwyżki z tych samych pieniędzy? W którym zawodzie biegną na pomoc zleceniówki za judaszowe srebrniki w momencie, kiedy ktoś usiłuje coś wywalczyć? Mamy to, co mamy, czyli wielkie g… i totalny brak szacunku. Brawa dla policji za solidarność i mądrość. Mam nadzieję, że wywalczą to, czego chcą.
(dane autorki do wiadomości redakcji Portalu i Gazety Pielęgniarek i Położnych)