Minister zdrowia: tych procesów pielęgniarek „jest dość sporo”.
Cytujemy wypowiedź minister zdrowia pani Jolanty Sobierańska-Grenda w rozmowie z redaktorką naczelną Medonet panią Anną Zimny-Zając. Minister komentuje kontrowersje wokół różnic w interpretacji i stosowaniu przepisów dotyczących wynagrodzeń pielęgniarek.
Pewnie dla mnie jako prawnika przepisy nie były takie enigmatyczne. Ja uważam, że wymagane wykształcenie jest tym, które powinno być określone przez pracodawcę zgodnie z ustawą. Niemniej jednak myślę, że jak obserwuję to co się dzieje w kraju, to takim moim życzeniem, pewnie też jako prawnika, ale też jako długoletniego jednak praktyka w zarządzaniu, jest zmniejszenie ilości czasu spędzanego w sądach przez dyrektorów i przez personel.
No tych procesów jest teraz sporo właśnie z ramienia pielęgniarek.
Tak i to są spory, które pewnie nie chcę wchodzić w szczegóły, bo stan faktyczny może jest różny w szpitalach. Natomiast generalnie myślę, że te konflikty, które powstały w szpitalach, nikomu nie są potrzebne, więc też wczoraj była rozmowa na prezydium o tym, żebyśmy stworzyli prawo, które będzie na tyle przejrzyste, żeby ze stosowaniem tego prawa w podmiotach leczniczych nie było problemu.
źródło: medonet.pl
Pod powyższą wypowiedzią pani minister zamieszczono komentarze. Cytujemy jedne z nich…
- Zupełnie zignorowano wieloletnie doświadczenie pielęgniarek. Wykształcenie mają wszystkie bo bez prawa wykonywania zawodu nikt nie może go wykonywać. To, że zmieniono system kształcenia nie oznacza że ten stary system był zły lub gorszy. Nie oznacza, że te osoby drugi raz muszą zdobywać prawo wykonywania zawodu bo do tego doprowadziła ta ustawa. Różnica 1/2 wysokości pensji za te same czynności to pogwałcenie prawa pracy. Dziwi mnie zdanie pani Minister. Każda ma wymagane wykształcenie zdobyte w Polsce.
- Tu chodzi o dorobione magisterki i związane z tym podwyżki. Chcą to obejść tak, że dyrekcja powie: ja tam waszych magisterek nie potrzebuję i podwyżki żadnej nie będzie bo się nie należy „Wysoki Sądzie”.


