Pielęgniarka: Pracuję z pielęgniarkami z Filipin, Tajlandii, Danii, Iranu, Madagaskaru, Polski, Ukrainy, Norwegii, Szwecji, Niemiec, Czech, Słowacji, Sri Lanki…
Post o pielęgniarkach z Ukrainy, pracujących w Polsce wywołał liczne komentarze użytkowników pielegniarki.info.pl. Publikujemy wybrane poniżej…
– Przez 10 lat byłam Polską pielęgniarką w niemieckim szpitalu. Traktowano mnie i oceniano za wiedzę i umiejętności, ważne żeby znać język kraju, w którym się pracuję, często mnie proszono o tłumaczenie przy polskich pacjentach. Tu w Niemczech liczy się człowiek jako całość. Są również mankamenty np. praca w 8 godz. systemie, brak możliwości zamian. Pieniądze na obecną chwilę jak dziewczyny mają w Polsce, brak kominów finansowych w pensjach niemieckich pielęgniarek. Łączy nas jedno: Wszędzie jest taki sam zapierd…
– Pracuję z dziewczynami z Filipin, Tajlandii, Danii, Iranu, Madagaskaru, Polski, Ukrainy, Norwegii, Szwecji, Niemiec, Czech, Słowacji, Sri Lanki… i chyba łatwiej wymienić kraje, z których nie mamy personelu. Wszystkie dziewczyny współpracują ze sobą, pomagają sobie i wymaga się od obcokrajowców 3 razy więcej wiedzy od rodowitych dunek /oczywiście nieoficjalnie/. Te pielęgniarki walczą o siebie i swoje życie i muszą pokazać, że się nadają. Myślę, że dziewczyny z Ukrainy nie odbiegają wiedzą od nas, tylko trzeba im zaufać i stworzyć przyjazne warunki do pracy i rozwoju.
– Pracuję w Hiszpanii, 15 lat w zawodzie, tutaj najwięcej pielęgniarek jest z Ameryki Południowej, Rumuni, Niemiec, trochę z Anglii. Współpraca doskonała. Z Polski jak do tej o pory nie poznałam żadnej pielęgniarki, lekarzy i owszem. Z Ukrainy nie znam ani lekarzy ani pielęgniarek. Może dlatego, że proces nostryfikacji jest dość długi. Brakuje nam tutaj lekarzy specjalistów, pielęgniarek jest jak na lekarstwo…
źródło: facebook.com/PortalPielegniarekiPoloznych