W krakowskim Hospicjum im. Świętego Łazarza dramatycznie zaczyna brakować lekarzy i pielęgniarek. – Mamy kilkanaście wolnych etatów – alarmuje Towarzystwo Przyjaciół Chorych, które prowadzi placówkę.

3 min czytania
Aktualności

Andrzej Chojnacki ma 66 lat. Jest chory na raka. Do hospicjum przy ul. Fatimskiej 17 trafił w zeszłym roku, tuż przed Bożym Narodzeniem. Żona opadła z sił i nie mogła się nim już zajmować. Kiedy pan Andrzej usłyszał od onkologa, że w tej sytuacji najlepszym miejscem dla niego będzie hospicjum, zaczął się strasznie bać.

– Ten strach minął dopiero wtedy, gdy trafiłem do Łazarza – mówi prawie szeptem. – Był grudniowy poranek. Myślałem, że tu ludzie tylko umierają. Ale już w progu zamiast zapachu śmierci przywitały mnie młode, uśmiechnięte twarze, które zajęły się mną jak własnym ojcem.

Minęły trzy miesiące. Choroba szybko postępuje, ale pan Andrzej więcej niż o śmierci myśli o życiu. – Marzę, żeby jeszcze kiedyś pojechać w Gorce. Wejść na Turbacz i posiedzieć w słońcu. Godzinę, może dwie – mówi mężczyzna, który samodzielnie potrafi zrobić zaledwie 15 kroków. Dokładnie tyle, żeby dojść do wersalki na korytarzu. Bardzo ją lubi. Przypomina mu dom i chwile, kiedy mógł czytać ulubione książki, patrzeć, jak żona krząta się przy kuchni. Z hospicyjnej wersalki obserwuje personel, który uwija się między dziesiątkami chorych. Bo u Łazarza łóżek jest 30, ale w ciągu roku przyjmują ponad 300 osób.

Armia ludzi przy łóżku

Hospicjum z Fatimskiej to nie tylko oddziały stacjonarne, ale również oddział dzienny (30-35 osób), opieka domowa (40-50 osób), pomoc rodzinom w trakcie opieki nad chorym i po ich śmierci (z pomocy psychologów w 2006 r. skorzystały 94 rodziny), konsultacje w poradni medycyny paliatywnej (tylko w ubiegłym roku skorzystało z nich ponad 970 osób). Do tego, żeby je obsłużyć, potrzeba armii ludzi. Niestety, z miesiąca na miesiąc jest ich coraz mniej.

– W tej chwili na oddziale stacjonarnym potrzebujemy dwóch lekarzy, czterech kolejnych potrzeba w hospicjum domowym – mówi Jolanta Stokłosa, prezes Towarzystwa Przyjaciół Chorych Hospicjum im. św. Łazarza. – Jeden jest potrzebny na oddziale dziennym.

Z powodu braku tego ostatniego hospicjum musiało zawiesić zajęcia rehabilitacyjne, które odbywały się na oddziale dziennym od 2000 r. Mogli z nich korzystać nie tylko podopieczni hospicjum, ale również osoby przewlekle chore i niepełnosprawne z zewnątrz. Podopieczni z hospicjum mają te zajęcia zapewnione, ale inni pacjenci muszą ich szukać w innych placówkach.

– Cztery razy w tygodniu korzystało z nich od 30 do 35 osób – mówi Jolanta Stokłosa.

Rąk do pracy brakuje też na stanowiskach pielęgniarskich. Hospicjum od ręki przyjęłoby osiem dodatkowych osób. Niestety, nie może konkurować ze stawkami, jakie oferują zachodnie szpitale i przychodnie. Pielęgniarka z wieloletnim stażem zarabia 1800 zł brutto. Ale – jak podkreślają osoby, które pracują u Łazarza od lat – etat w hospicjum to coś więcej niż praca.

Terapia dla zdrowych

– Przez kilka miesięcy, czasem bywa, że i rok, żyjemy życiem tych ludzi – mówi pielęgniarka z dziewięcioletnim stażem. – Są osoby, co do których wydaje się, że sam Bóg o nich zapomniał. Cierpią i nie mogą odejść, ale my wtedy wiemy, że na kogoś czekają: syna, córkę, ojca, brata… Mija spotkanie i spokojnie zasypiają. Są jednak i tacy, przy których w sali pożegnań, gdzie zmarły przebywa, około dwóch godzin modlimy się tylko my. Bliskich nie ma… albo zapomnieli.

– Kiedy miałam 15 lat, hospicjum zajmowało się moją mamą. Patrzyłam, jak odchodzi, i nie mogłam nic zrobić – mówi Joanna Kurpiewska, 28-letnia rehabilitantka. – Kiedy po latach przyszłam tu na praktyki, pomyślałam, że to będzie dobra terapia. Byłam ciekawa, jak to wygląda z drugiej strony. Pytałam, czy można do tej pracy podejść bez emocji. Nie można. Ludzie, którzy odchodzą, zmieniają nas. Miałam tu być chwilę. Jestem już trzy lata. I nie zamieniłabym tego miejsca na żadne inne. Jest tu wiele bólu, ale jeszcze więcej dobra, które nadaje życiu sens.

 

Jak pomóc hospicjum

Osoby są zainteresowane pracą lub wolontariatem w Hospicjum im. św. Łazarza mogą się zgłosić bezpośrednio na ul. Fatimską 17 w Krakowie lub skontaktować telefonicznie pod numerem: 012 641 46 59

Osoby, które chciałyby się podzielić z hospicjum 1 procentem swojego podatku, mogą wpłacić pieniądze na następujące konta:

* Bank Pekao SA I O/Kraków

38 1240 1431 1111 0000 0976 3744

* Bank BPH SA II O/Kraków

73 1060 0076 0000 3200 0000 2980

Małgorzata Wach www.gazeta.pl


Zobacz również:

Nadciąga katastrofa – brak pielęgniarek


Komentarze

Oceń artykuł

Średnia ocen: 0 / 5. Ilość głosów: 0

Bądź pierwszym, który oceni wpis

9072 posts

About author

Czynny zawodowo specjalista w dziedzinie pielęgniarstwa anestezjologicznego i intensywnej terapii. Były członek Okręgowej i Naczelnej Izby oraz delegat na Zjazd Krajowy samorządu zawodowego. Założyciel Ogólnopolskiego Portalu oraz Gazety Pielęgniarek i Położnych.
Articles
Related posts
AktualnościNowa siatka płacWynagrodzenia pielęgniarek

„Pielęgniarki też tam mają po kilkadziesiąt tysięcy złotych”. 

1 min czytania
Posłanka: takich miejsc [pracy], lekarzy i pielęgniarek jest bardzo dużo. Posiedzenie sejmowej komisji w dniu 15 października 2025 roku.  Przewodnicząca poseł Joanna…
Aktualności

Pielęgniarka: zrobiłam mgr jak miałam 50 lat i byłam jedną z najmłodszych.

2 min czytania
„Dlaczego ja mam zarabiać tyle co Pani, której nie chciało się nic uczyć?” Jakiś czas temu na naszym portalu opublikowaliśmy artykuł pt….
AktualnościNowa siatka płacWynagrodzenia pielęgniarek

„Pielęgniarki nie zdychają a służba zdrowia tak”. 

1 min czytania
Tak się robi „politykę” w temacie wynagrodzeń pielęgniarek.  Tomasz Sommer redaktor naczelny Najwyższy Czas w dniu 4 listopada 2025 roku zamieścił post…
Komentarze