Pielęgniarki o latach w zawodzie
Na naszym profilu na Facebooku zamieściliśmy poniższe pytanie.
Poniżej kilka komentarzy, które zostały zamieszczone pod postem.
-W 1965 r. zostałam dyplomowaną pielęgniarką, kończąc po maturze Kolejowe Studium Pielęgniarstwa w Poznaniu. Wspaniała szkoła, cudowne instruktorki zawodu, wspaniali nauczyciele. Całe życie pracowałam na IOM pełniąc funkcję oddziałowej i jestem z tego dumna, że praca właśnie na takim oddziale pozwoliła spotkać wielu wspaniałych ludzi, a rozpoczynałam pracę u św. pamięci pana prof. Molla. Nie ma szkoły zostały wspomnienia, a przede wszystkim wiedza oraz wartości i szacunek dla chorego człowieka , których tak czasami brakuje w dzisiejszych czasach. Kłaniam się nisko wszystkim pielęgniarkom
-W 1974 roku otrzymałam dyplom. 41 lat przepracowałam w jednym Szpitalu. Swoje pierwsze kroki stawiałam obok Pana docenta(wtedy) Sitkowskiego, doktora Religi i wielu innych wspaniałych chirurgów. Potem pojawiła się interna z powodu remontu Chirurgii, obowiązki pielęgniarki oddziałowej. Od prawie 4 lat odpoczywam, ale sentyment, wspomnienia nie zgasną nigdy.
-33 lata, a czuję jakby to wczoraj było. Kocham życie i moją pracę, czy pracowałam w Polsce, a teraz w Niemczech, zawsze przedstawiam się z dumą że jestem polską pielęgniarką i nigdy nie spotkałam się z negatywnym nastawieniem ze strony pacjenta, czy moich wspaniałych niemieckich koleżanek. Kocham mój zawód i pozdrawiam wszystkie moje koleżanki, czy te dawne z Polski czy te teraz tu w Niemczech. Pielęgniarką trzeba się urodzić. Powtarzam słowa mojej koleżanki, nie ważne w jakim kraju i na jakim oddziale pracujesz. To jest w Nas pomagać i iść z pomocą innym, mimo że nie otrzymasz nic w zamian.
-1995 skończyłam studium Położnych w Wejherowie…od 2000 roku pracuję w zawodzie na sali porodowej w Hamburgu. To był dobry wybór mojej drogi zawodowej.
-29 lat temu i tyle też pracuję na Intensywnej Terapii z wcześniakami. Kilka lat pracowałam też w ZOLu i to też był miły czas! Niesamowite jest to, że rodzi się mikro człowiek z zarośniętymi oczami i po ciężkiej walce wychodzi do domu (ciągle mnie to fascynuje)! A w innym miejscu żyje i odchodzi człowiek po ciężkim życiu i ma takie same potrzeby jak ten mały (karmienie, przewijanie, przytulanie). Życie zatacza koło! Nie zawsze jest kolorowo, ale nudno nigdy! Pozdrawiam wszystkie koleżanki (SM Kutno rocznik 90).
źródło: pielegniarki.info.pl