Sejm umywa ręce jak Piłat i oddaje sprawę wynagrodzeń pielęgniarek w ręce jedynego sprawiedliwego – Zespołu Trójstronnego, który jest… winowajcą obecnego chaosu w podmiotach leczniczych.
Obecnie odgrywany jest kolejny sezon serialu pt. wynagrodzenia w podmiotach leczniczych. W poprzednich sezonach (granych od 2016 roku) doszło do kilku zwrotów akcji. Najpierw uznano, że pielęgniarka absolwentka LM i SM powinna zarabiać mniej niż pielęgniarka z tytułem magistra i specjalisty. Choć wykonują taką samą pracę. Taki stan rzeczy doprowadził do kominów płacowych pomiędzy pracownikami z takimi samymi uprawnieniami i zakresami obowiązków czyli kompetencjami zawodowymi. Obecnie różnica w wysokości wynagrodzeń wynosi 4,7 tys brutto brutto.
Decydenci ze środowiska pielęgniarskiego stwierdzili swojego czasu, że trzeba było zawrzeć jakiś kompromis z innymi zawodami medycznymi – niestety pielęgniarki ze średnim wykształceniem nie będą zadowolone ale kompromis jest dobrem samym w sobie.
W kolejnym sezonie pani Ptok i Łodzińska w ramach działalności na rzecz środowiska pielęgniarskiego forsują siatkę płac, która obecnie zaskutkował by kominami płacowymi sięgającymi 2,7 tys. złotych brutto brutto. To zdecydowanie podnosi temperaturę serialu, gdyż związek i izba powinny stać na straży godności pracowniczej i zawodowej każdej pielęgniarki a nie dzielić je na lepsze i gorsze.
Koleje wątki serialu są odgrywane w salach sądowych. Tam pielęgniarki kopią się z pracodawcami i udowadniać muszą, że są nierówno traktowane w zatrudnieniu. Zdecydowaną większość spraw wygrywają uzyskując odszkodowania sięgające kilkudziesięciu tysięcy złotych. Niektóre sądy są innego zdania i stoją na stanowisku, że pielęgniarka z tytułem specjalisty i magistra powinna zarabiać więcej gdyż np. dany pracodawca wyznaczył ja do… kalibrowania glukometrów. To szokująca wykładnia. Nie spotkałem się z wymogiem aby osoba obsługująca glukometr (pracownik medyczny czy sam pacjent) posiadał wyższe wykształcenie oraz specjalizację.
Powyższe skłania do poglądu, że skład sędziowski nie powinien być formowany poprzez losowania ale pod względem schorzeń danego sędziego. W każdym składzie powinien być jeden sędzia z cukrzycą oraz leczący się długotrwale w szpitalnych oddziałach. Może gdyby miał mierzony poziom glukozy przez… opiekuna medycznego to zmieniłby optykę na omawiane zagadnienie. Może gdyby zobaczył pracę pielęgniarki (bez specki i magistra) na oddziale intensywnej opieki to nie formułował by uzasadnienia do wyroku, które kompromituje wymiar sprawiedliwości.
Kolejny sezon nabiera tempa. Po wygranych wyborach do sejmu, ci co obiecali pielęgniarkom naprawę niesprawiedliwej siatki płac, uchwalonej przez prawych i sprawiedliwych, doznali paraliżu decyzyjnego.
Wielki rzecznik spraw pielęgniarek, pan marszałek Hołownia, stał na stanowisku, że kwestia płac zostanie naprawiona w ciągu kilku tygodni. Powołał specjalną podkomisję sejmową. Owocem jej prac jest wniosek, że to nie sejm jest władny zmienić siatkę płac pielęgniarek ale tajemniczy twór zwany Zespołem Trójstronnym. I tak minęło półtora roku.
Spraw sądowych przybywa a sejm jest impotentem. Sama pani minister zdrowia ma świadomość poziomu niesprawiedliwości siatki płac ale projektu ustawy ją naprawiającego nie składa. Umywa ręce jak Piłat i oddaje sprawę w ręce jedynego sprawiedliwego – Zespołu Trójstronnego, który jest winowajcą obecnego chaosu w podmiotach leczniczych.
I przyszedł czas, że Zespół Trójstronny pochyla się nad omawianym zagadnieniem. Na posiedzeniu Zespołu w dniu 10 czerwca 2025 roku „strona rządowa poinformowała, że wzrosty najniższych wynagrodzeń od lipca 2025 r. będą realizowane w oparciu o ustawę w jej obecnym brzmieniu”. Natomiast „rozmowy dotyczące wynagrodzeń, w tym wynagrodzeń kontraktowych, mają być kontynuowane 25 czerwca w Ministerstwie Zdrowia”. (PAP).
Co dalej z siatką płac pielęgniarek? O tym w jutrzejszym artykule redakcyjnym na pielegniarki.info.pl